sobota, 5 października 2013

Rozdział 3.

Nie dbając o to dokąd idę, po prostu biegłam, tak że byłam zdyszana, będąc twarzą twarz z ogrodzeniem, odwróciłam się, widząc, że jestem tylko kilka centymetrów od samochodu, zaczęłam się modlić aby był to tylko sen.. Zmęczona identyfikacją jadącej osoby, światła które mnie oślepiały były emitowane z samochodu. Nagle światła zgasły, samochód został wyłączony. Normalnie powinnam podjąć tę szansę, by uciec, ale byłam  zbyt sparaliżowana, co w jakiś sposób spowodowało że moje ciało przestało odpowiadać. Kierowca otworzył drzwi i powoli wysiadł z samochodu, zbliżając się do mnie rozpoznałam jego twarz; Jason McCan.
-Tęskniłaś za mną? -spytał ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
Otworzyłam usta by odpowiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.
-To będzie tylko trochę bolało. -powiedział przy użyciu tego samego, kpiącego tonu.
Już miałam zapytać, co miał na myśli, kiedy poczułam ten ból w mojej głowie, który doprowadził do tego że widziałam całkowitą ciemność. 

Otworzyłam oczy, zdając sobie sprawę że jestem w tylnej części samochodu. Zaczęłam brać małe oddechy, miałam wrażenie jakby ściany się kurczyły a ja robiłam się coraz większa.
-Możesz przestać?! -usłyszałam znajomy głos wydobywający się z przodu.
Moje dłonie zaczęły się pocić, nerwy zaczęły osiedlać się w całym ciele. 
-Czego ty ode mnie chcesz? -krzyczałam. 
Nie odpowiedział, westchnęłam głośno i zaczęłam przyciskać kolana bliżej piersi.
Za to, co wydawało się godzinami później samochód w końcu się zatrzymał. Powoli otworzył drzwi, wskazując na mnie. 
-Nie graj ze mną suko - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Zrobiło mi się gorąco w oczy. Nagle poczułam że chwycił moje ramiona, trzymała go mocno upewniając się że mnie nie skrzywdzi. Obrócił mnie tak że mogłam patrzeć prosto w jego piwne oczy. Zwykle powiedziałabym, że były piękne, ale jego oczy były ciemne i złośliwe, tylko czysta nienawiść i gniew.
-Nie waż się nigdy przewracać na mnie oczyma, suko! -krzyknął w moją twarz upewniając się że zrozumiałam.
Spojrzałam w jego oczy, jak powoli rozluźniał ucisk, patrzył mi w oczy, jakby był gotowy zgubić się w nich. Zmieszana, z powrotem powoli nie chciałam ustawić go ponownie.
-Czy złapałeś ją? -usłyszałam inny znajomy głos, z pomieszczenia które wydawało mi się być pokojem dziennym.
Odwróciłam się, by zobaczyć mężczyznę, który był z Jason 5 lat temu.
-Jason McCan nie mamy na to kurwa czasu, nie możemy teraz dostać w dupę, wsiadaj do tego pieprzonego samochodu i jedziemy!
Wzdrygnęłam się na to że koszmar powrócił. Spojrzałam na nich z obrzydzeniem, jak mogę żyć ze sobą, po tym co zrobili? Obserwowałam go, zrobił krok bliżej mnie, przejechał palcami po mojej skórze. 
-Po pięciu latach wreszcie się spotykamy -powoli powiedział, nie spuszczając wzroku ze mnie.
Walczyłam z pragnieniem zakneblowania go.
-Dlaczego masz twarz dziecka, jesteśmy praktycznie rodziną. -powiedział uśmiechając się złośliwie.
Ponownie wypełnił mnie gniew. 
-Czego ode mnie chcesz? -zapytałam przez zaciśnięte zęby.
Zaśmiał się lekko i oddalił się na schody. 
-McCann, jest pod twoim nadzorem. -poinformował przed wbiegnięciem na schody, zostawiając mnie z panem bi-polarnym.
Odwróciłam się do niego, na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Zaczęłam bawić się moimi palcami, czekając aż coś powie.
-Chodź za mną -powiedział cicho.
Zaczął iść korytarzem, to prawdopodobnie miejsce, w którym miałam umrzeć. Powoli otworzył drzwi do niewielkiego pokoju, w którym znajdowało się jedno łóżko. Podszedł do niego i usiadł na brzegu, czekałam aż coś powie, co oczywiście nie miało się wydarzyć.
-A więc w tym miejscu mam umrzeć? -spytałam spokojniejsza niż myślałam.
Uniósł brwi, prawdopodobnie zdając sobie sprawę z tego co miałam na myśli. 
-Na pewno przyprowadziłeś mnie tu z jakiegoś powodu, i przez to milczenie, zgaduję że wszyscy chcą mnie tutaj zabić. -wyjaśniłam bez emocji.
Dostrzegł drzwi i ruszył w ich kierunku.
-Po prostu widziałaś za wiele.. -powiedział przed wyjściem z pokoju, zostawiając mnie zupełnie samą. 
Sięgnęłam do torebki, zmieszałam się, dlaczego oni nie wzięli jej z dala ode mnie.. Wzięłam do ręki mój pamiętnik, ponownie przeczytałam pierwsze życzenie.. "poznać kogoś nowego"
Myślę że mogę już je wykreślić..


***
Więc mam już 3 rozdział, myślę że jest okej. Czekamy teraz na kolejne 15 życzeń! 
Jest on chyba trudniejszy niż pozostałe, ciężko mi się go tłumaczyło, to fakt.
Tymczasem nadal piszę bez zgody autorki, bo nie możemy się dogadać.. Ale będę robiła wszystko w tym celu by się zgodziła, jeśli nie to trudno. Nie zamierzam przestać tłumaczyć. 
Uwierzcie mi, komentarze bardzo motywują.. 

1 komentarz:

  1. jejku nie spodziewałam się, że ją porwie...


    ~Roza

    OdpowiedzUsuń