April's POV
Moje powieki podniosły się gdy drzwi od pokoju otworzyły się. To była moja matka. Skrzywiłam się na jej widok, czarne worki pod jej oczyma z jej braku snu i ciągłego martwienia się o mnie zostały pokazane przez jej bezbarwny kolor skóry. Ale najgorszy był jej fałszywy uśmiech, który dawała mi w ciągu tych ostatnich 4 lat.
-Dzień dobry kochanie -powiedziała drżącym głosem.
-Czy to jest dobra wiadomość? -zapytałam praktycznie w formularzu szeptem.
Podeszła do mnie i usiadła na łóżku, biorąc moje ręce w swoje. Spojrzała mi w oczy, jakby starała się znaleźć sposób, by wysłać do mnie wiadomość.
-April kochanie.. Zrobili wszystko co mogli.. -zatrzymała się by złapać powietrza, próbując zatrzymać łzy co jej kiepsko wychodziło. Mimo że dokładnie wiedziałam co ma mi do powiedzenia, wciąż starałam się to ignorować. Ciągnęła. -Ale oni myślą że jest już za późno..
Spojrzałam w dół wiedząc, że to koniec, mojej historii, że to koniec dla mnie. Spojrzałam na matkę którą zastałam płaczącą. Ja po prostu siedziałam cicho, nie widząc co powiedzieć. Nagle lekarz przyszedł, powiedział jak mu przykro i to że starali się zrobić wszystko co w ich mocy.
-Mrs. Lee pozwolimy wrócić Ci do domu i żyć tak normalnie, jak tylko będziesz mogła -powiedział swoim spokojnym tonem.
Spojrzałam w dół, wiedząc że nie mogę..
-Ile czasu mi zostało? -zapytałam delikatnie, wciąż wstrząśnięta całą sytuacją.
Westchnął głośno.
-Mniej niż rok. -odpowiedział.
Zamknęłam oczy przytrzymując łzy. Nigdy nie myślałam że będę w tym miejscu, w wieku szesnastu lat. Spojrzałam na lekarza.
-Dziękuję panu.
Skinął głową i wyszedł. Później tego samego dnia ktoś przyszedł, odłączył mnie od różnych maszyn i spakował mój plecak. Nigdy bym nie pomyślała że będę nieszczęśliwa opuszczając szpital, zastanawiałam się jaki jest sens żebym wróciła do domu. Westchnęłam głęboko wchodząc do samochodu, nastawiając się psychicznie, aby rozpocząć ostatni rozdział z moich 16 lat życia, znany również jako koniec.
Podczas jazdy samochodem do domu milczeliśmy: Myślę, że obie byłyśmy zbyt wstrząśnięte, aby cokolwiek powiedzieć.
W końcu dotarłyśmy do domu, nie wiem czy mam zadzwonić do drzwi, w końcu nie mieszkam tu od czterech lat. Kiedy moja matka zaczęła otwierać drzwi, to co wydawało mi się rok temu nie mogło pomóc, ale czuję oczekiwanie budowane na mnie, czy to nadal wygląda tak samo.
Czy z moim pokojem było wszystko okej, nadal umieszczony dokładnie, tak jak go zostawiłam? Kiedy w końcu otworzyła drzwi widziałam moją matkę stojącą, po kilku sekundach zaczęła powoli wchodzić po schodach, słuchając dźwięku moich kroków tuż za nią. Wspomnienia które zalały mi umysł dawały mi radość. Ostrożnie otworzyłam drzwi mojej sypialni, uśmiechając się na jej widok, wszystko było dokładnie tak, jak zostawiłam ją cztery lata temu, plakaty na ścianie nadal wypełniały wszystko, nie pozostawiając przestrzeni po między żadnym z nich, zaśmiałam się na widok odbitych ust szminki na lewym policzku Justin Bieber's, było to coś, co zrobiłam 10 lat temu. Podeszłam do mojego biurka przeglądając dokumenty, które zostały rozrzucone wszędzie w bałagan: fan fiction. Czytałam je co wieczór przed pójściem do łóżka. Lekko zachichotałam, w jaki sposób opętana kiedyś byłam. Patrząc w pewnym momencie, zauważyłam że było już po jedenastej, namierzyłam pidżamę i założyłam ją. Zgasiłam światło i położyłam się do mojego wieloletniego przyjaciela: mojego łóżka.
*NASTĘPNEGO DNIA*
Zamknęłam szczelnie oczy od światła świecącego prosto w moje oczy, praktycznie oślepiając mnie.
Wychodząc spojrzałam na zegar: 10 rano. Uśmiechnęłam się i umieściłam na grzejniku skinny jeansy i v-neck t-shirt, biorąc mój iPod i pamiętnik, leżący na nocnym stoliku, umieściłam je w torbie i wybiegłam na zewnątrz, upewniając się że poinformowałam moją matkę że idę na spacer, nie chcę jej już martwić.
Ruszyłam dźwięcznie po chodniku, wspomnienia kiedy miałam 11 lat, wypełniały mój umysł. Mój uśmiech szybko zniknął kiedy zobaczyłam za mną cień, odwróciłam się z obawą napełniającą moje oczy zdając sobie sprawę, że to ten sam samochód, morderców, z przed 5 lat. Odwróciłam się i zaczęłam iść szybciej, zdający sobie sprawę kierowca również przyśpieszył, zaczęłam biec. Obawiając się że może być to ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić..
***
Mam nadzieję że rozdział jest okej. Starałam się przetłumaczyć go jak najszybciej, z racji nie wielkiej ilości czasu. Jak pewnie zauważyliście na bieżąco coś się dzieje co strasznie mi się podoba, nie wiem jak wam.. Mówiąc szczerze nie mogę doczekać się następnego :) xoxo