poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 2.

April's POV

Moje powieki podniosły się gdy drzwi od pokoju otworzyły się. To była moja matka. Skrzywiłam się na jej widok, czarne worki pod jej oczyma z jej braku snu i ciągłego martwienia się o mnie zostały pokazane przez jej bezbarwny kolor skóry. Ale najgorszy był jej fałszywy uśmiech, który dawała mi w ciągu tych ostatnich 4 lat. 
-Dzień dobry kochanie -powiedziała drżącym głosem. 
-Czy to jest dobra wiadomość? -zapytałam praktycznie w formularzu szeptem.
Podeszła do mnie i usiadła na łóżku, biorąc moje ręce w swoje. Spojrzała mi w oczy, jakby starała się znaleźć sposób, by wysłać do mnie wiadomość.
-April kochanie.. Zrobili wszystko co mogli.. -zatrzymała się by złapać powietrza, próbując zatrzymać łzy co jej kiepsko wychodziło. Mimo że dokładnie wiedziałam co ma mi do powiedzenia, wciąż starałam się to ignorować. Ciągnęła. -Ale oni myślą że jest już za późno..
Spojrzałam w dół wiedząc, że to koniec, mojej historii, że to koniec dla mnie. Spojrzałam na matkę którą zastałam płaczącą. Ja po prostu siedziałam cicho, nie widząc co powiedzieć. Nagle lekarz przyszedł, powiedział jak mu przykro i to że starali się zrobić wszystko co w ich mocy.
-Mrs. Lee pozwolimy wrócić Ci do domu i żyć tak normalnie, jak tylko będziesz mogła -powiedział swoim spokojnym tonem. 
Spojrzałam w dół, wiedząc że nie mogę.. 
-Ile czasu mi zostało? -zapytałam delikatnie, wciąż wstrząśnięta całą sytuacją.
Westchnął głośno.
-Mniej niż rok. -odpowiedział.
Zamknęłam oczy przytrzymując łzy. Nigdy nie myślałam że będę w tym miejscu, w wieku szesnastu lat. Spojrzałam na lekarza.
-Dziękuję panu.
Skinął głową i wyszedł. Później tego samego dnia ktoś przyszedł, odłączył mnie od różnych maszyn i spakował mój plecak. Nigdy bym nie pomyślała że będę nieszczęśliwa opuszczając szpital, zastanawiałam się jaki jest sens żebym wróciła do domu. Westchnęłam głęboko wchodząc do samochodu, nastawiając się psychicznie, aby rozpocząć ostatni rozdział z moich 16 lat życia, znany również jako koniec.

Podczas jazdy samochodem do domu milczeliśmy: Myślę, że obie byłyśmy zbyt wstrząśnięte, aby cokolwiek powiedzieć.


W końcu dotarłyśmy do domu, nie wiem czy mam zadzwonić do drzwi, w końcu nie mieszkam tu od czterech lat. Kiedy moja matka zaczęła otwierać drzwi, to co wydawało mi się rok temu nie mogło pomóc, ale czuję oczekiwanie budowane na mnie, czy to nadal wygląda tak samo. 
Czy z moim pokojem było wszystko okej, nadal umieszczony dokładnie, tak jak go zostawiłam? Kiedy w końcu otworzyła drzwi widziałam moją matkę stojącą, po kilku sekundach zaczęła powoli wchodzić po schodach, słuchając dźwięku moich kroków tuż za nią. Wspomnienia które zalały mi umysł dawały mi radość. Ostrożnie otworzyłam drzwi mojej sypialni, uśmiechając się na jej widok, wszystko było dokładnie tak, jak zostawiłam ją cztery lata temu, plakaty na ścianie nadal wypełniały wszystko, nie pozostawiając przestrzeni po między żadnym z nich, zaśmiałam się na widok odbitych ust szminki na lewym policzku Justin Bieber's, było to coś, co zrobiłam 10 lat temu. Podeszłam do mojego biurka przeglądając dokumenty, które zostały rozrzucone wszędzie w bałagan: fan fiction. Czytałam je co wieczór przed pójściem do łóżka. Lekko zachichotałam, w jaki sposób opętana kiedyś byłam. Patrząc w pewnym momencie, zauważyłam że było już po jedenastej, namierzyłam pidżamę i założyłam ją. Zgasiłam światło i położyłam się do mojego wieloletniego przyjaciela: mojego łóżka.


*NASTĘPNEGO DNIA*

Zamknęłam szczelnie oczy od światła świecącego prosto w moje oczy, praktycznie oślepiając mnie. 

Wychodząc spojrzałam na zegar: 10 rano. Uśmiechnęłam się i umieściłam na grzejniku skinny jeansy i v-neck t-shirt, biorąc mój iPod i pamiętnik, leżący na nocnym stoliku, umieściłam je w torbie i wybiegłam na zewnątrz, upewniając się że poinformowałam moją matkę że idę na spacer, nie chcę jej już martwić.
Ruszyłam dźwięcznie po chodniku, wspomnienia kiedy miałam 11 lat, wypełniały mój umysł. Mój uśmiech szybko zniknął kiedy zobaczyłam za mną cień, odwróciłam się z obawą napełniającą moje oczy zdając sobie sprawę, że to ten sam samochód, morderców, z przed 5 lat. Odwróciłam się i zaczęłam iść szybciej, zdający sobie sprawę kierowca również przyśpieszył, zaczęłam biec. Obawiając się że może być to ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić..






***
Mam nadzieję że rozdział jest okej. Starałam się przetłumaczyć go jak najszybciej, z racji nie wielkiej ilości czasu. Jak pewnie zauważyliście na bieżąco coś się dzieje co strasznie mi się podoba, nie wiem jak wam.. Mówiąc szczerze nie mogę doczekać się następnego :) xoxo 

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 1.

April's POV
Boję się, nie zaprzeczam.
Ktoś kiedyś powiedział, że śmierć jest jak przeznaczenie, które nigdy nie może zostać zmienione. Minutami dojdziemy przez nasze życie, ta część naszego przeznaczenia jest już zaplanowana. Jak i kiedy to tylko części, które mają być zapisane, że koniec mojej historii został zapisany zanim jeszcze zaczął mnie przerażać. A najgorsze jest to, że nie mogę nic na to poradzić. 
Dlaczego nie można przestać po prostu badać.. -pomyślałam leżąc na zimnym szpitalnym łóżku, słuchając lekarza mówiącego o złych wiadomościach, mojej załamanej matce. 
Sięgnęłam pod mój materac, po pamiętnik który piszę od zawsze. Otworzyłam go powoli i zaczęłam przeżucać strony przeglądając je uważnie. Nie mogę ukryć braku radości jaką sobie sprawiałam. Jak bardzo i naprawdę brakowało mi życia. 
Powoli odwróciłam na ostatnia stornę, na której wyraźnie napisane było: 

"16 rzecz do zrobienia zanim umrę" 
Numer jeden: Poznaj kogoś nowego. 
Umieszczając pamiętnik pod poduszką, nuda pokonała mnie i włączyłam TV na pierwszym lepszym kanale. 
"Jason McCann spowrotem w mieście po 5 letnim zniknięciu" 
Nie przyjemne uczucie pokonało mnie i mimo wolnie przypomniało mi się co wydarzyło się 5 lat temu.

*FLASH BACK*
-April możesz iść na dworzec, twój ojciec nie odbiera telefonu -usłyszałam krzyk matki z kuchni. Runęłam z łóżka na ziemię, nie byłam wstanie ukryć mojego podniecenia na myśl o zobaczeniu mojego ojca. 
Chodziłam po starożytnej stronie spacerując w mój niezwykły sposób pełen wdzięku, nie dbając o to że ludzie nazwyali mnie "niezwykłą 11-latką". 
Było dość ciepło, jak na późny kwietniowy wieczór, za ciepło.
Wreszcie byłam twarzą w twarz z tym wysokim budynkiem, w którym pracował mój ojciec u tajnych agentów, lub jak on mawiał "Ninja". Biegnąc po schodach na górę, upewniałam się, aby pominąć schody które moim zdaniem były "zimne". 
Otworzyłam drzwi. Dzwony zaczęły dzwonić na znak że ktoś wszedł. 
Nie mogłam powstrzymać dreszczu płynącego przez moje plecy, odczuwałam drmatyczną zmianę w zakresie środowiska, wszytskie spojrzenia były takie dziwne, było zbyt cicho..
Idąc do biura ojca, upewniałam się że każdy mój krok jest cichy.

Licząc do trzech powoli otworzyłam drzwi aby stanąć twarzą twarz z moim ojcem. Strach rozszedł się po mojej twarzy. Zaczęłam biec w jego stronę, by mu pomóc. Udało mu się krzyknąć przez zaklejone tasmą usta, delikatnie ją usunęłam nie chcąc zrobić mu przy tym krzywdy. 
-Tato, co się tu dzieje, jest to jedna z twoich praktyk? -zapytałam modląc się że to..
-Kochanie musisz mnie słuchać, musisz pójść w prawo, nie masz duzo czasu. -błagał.
-Ale.. -zaczęłam argumentować.
-Nie ma żadnych ale! Kocham Cię, wporządku? A teraz idź! -szepnął głośniej.
Spojrzałam na niego dyskusyjnie w moim pogodnym umyśle.
-Idź! Teraz! -krzyczał.

Biegnąc do wyjścia nie mogłam przestać ocierać ciepłych łez splywających po mojej twarzy, strach przeleciał moje ciało.
Stojąc po drugiej stronie ulicy patrząc jak budynek zrobił duże Boum wysyłając echo na całe miasto, obejmując moje małe uszy. Podczas patrzenia na spadające obiekty wyrzucane z budynku, szlochałam cicho chcąc by wszystko było tylko koszmarem w którym zostałam uwięziona. Wpatrując się w budynek który był niczym po za popiołem, rozjerzałam się wokół szukając jakiegoś świadka z którym mogę porozmawiać. 

To jest to, kiedy zobaczyłam dwie odległe postacie stojące w poblizu budynku, zdecydowanie było w nich coś dziwnego. Na początek nie wyglądaly na zszokowanych, w rzeczywistości wyglądały na całkiem zadowolone, ponieważ stały uśmiechając się i chichocząc zwycięsko. 
Nagle jeden z nich spojrzał w moją stronę, nasze wzroki natychmiast styknęły się. Jego zwycięzki uśmiech znikł bo uświadomił sobie że ich zbrodni przyglądał się świadek.
Making his way* do mnie. Zaczęłam identyfikując go, wyglądał dość młodo, miał może 13 lat. Już miał do mnie dotrzeć kiedy jego wzrok przykuły odległe syreny, żeby zlapać przestępców w areszt, gdy uświadomił sobie że był do złapania. 

Potrząsając go podjął swoje wcześniejsze działania, gdy ruszył w moim kierunku, dopóki jego partner przestępczości szybko mu przerwał, przeciągając go siłą w kierunku samochodu.
-Kurwa, nie ma na to czasu McCann, nie chcę dostac teraz w dupe, wskakuj do tego pieprzonego samochodu i jedziemy. -warknął co wyemitowało chropowaty  głos z jego gardła. 

Patrząc po raz ostatni w moim kierunku, dał mi zastraszające spojrzenie śmierci wchodząc po woli do samochodu, trzaskając ostro drzwiami co ponownie wywołało u mnie strach.
Patrząc jak uciekają z miejsca zabójstwa mojego ojca, zostawiając mnie absolutnie samą, nie wiedząc co zrobić z mała ilością informacji które miałam.. Więc nie powiedziałam nic, siedząc z ogromnym poczuciem winy. 
Jedna rzecz była pewna, byłam wstanie zapomnieć, to wszystko.


***
*Making his away - nie do końca jestem pewna co to oznacza, ale wydaje mi się że coś typu "Pewna odległość" bądź "Pewną odległością".. 
Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba. Jest to moje pierwsze tlumaczenie, więc mam nadzieję że jest dobrze. Mogą byc drobne błedy ze względu na to że jest tłumaczony z frnacuskiego -> angielskiego -> polski. Więc coś może się znaleźć. Moga być również drobne literówki, za co bardzo przepraszam, ale zaczęła się szkoła i nie które rozdziały będą tłumaczone na szybko. Zapraszam na kolejny rozdział c: 

Prolog.

Dali mi mniej niż rok życia, mniej niż rok, na wykonanie mojej listy 16 rzeczy. Przez te chłodne lata jakoś zapomniałam, jak się zachowywać przy życiu.. Dopóki nie spotkałam go, Jason McCann. 
***
Hei, jestem Julia i zdecydowałam się przetłumaczyć "16 rzeczy do zrobienia zanim umrę". Jak na razie autorka nie wyraziła zgody na tłumaczenie i czekam na jej odpowiedź. Mam nadzieję że nie będzie miała w tym żadnego problemu. Rozdziały będę się starała dodawać raz w tygodniu.